Wydaje się, że od kilku lat nie było znaczących zmian w dziedzinie terapii uzależnień. Dominowały nurty humanistyczne, konfrontacyjne, dalekie od biologicznego i medycznego spojrzenia na chorobę alkoholową jako schorzenie mózgu. Przypomnimy znaczące fakty:
- 10.06.1935 roku w Stanach Zjednoczonych Ameryki powstaje ruch samopomocowy AA, czyli Anonimowych Alkoholików założony przez człowieka ikonę, maklera, Billa W. Członkowie chcę uzyskać trzeźwość własną i pomagać w abstynencji innym.
- Na przełomie dekad 40 i 50 dwudziestego wieku powstaje model terapeutyczny Minnesota. Nazwa pochodzi od amerykańskiego szpitala, w którym powstał ten nurt, w Minnesocie na terenie USA. Twórcami idei byli psychiatra i psycholog, z założenia ten model ma łączyć doświadczenia profesjonalnych terapeutów i ruchu AA.
- W 1948 roku Duńczycy wprowadzają do terapii alkoholizmu Disulfiram (Esperal, Anticol i podobne preparaty). Ta metoda zwana awersyjną do dziś jest stosowana lecz posiada zażartych przeciwników.
- Rok 1993 Francuzi rejestrują Akamprozat jako lek pomagający utrzymać abstynencję, lek jest stosowany do dziś, choć nie zdobył dużej popularności.
- W 1996 roku w USA udaje się wykazać skuteczność Naltrexonu w terapii uzależnień i zostaje on zarejestrowany do leczenia alkoholizmu. W roku 2006 Amerykańska Agencja rejestruje Naltrexon w iniekcjach w identycznych wskazaniach.
- W Polsce pierwszy preparat Naltrexonu wszedł do sprzedaży w 2012 roku.
- I w 2013 roku znowu Duńczycy wracają ze swoją myślą, w lutym firma Lundbeck uzyskała aprobatę dla nowego leku, zawierającego Nalmefen, preparat Selincro można już nabyć na terenie Unii Europejskiej, również w Polsce. Uzyskał on rejestrację jako farmaceutyk, który umożliwia zmniejszenie spożycia alkoholu etylowego przez osoby uzależnione. Zasada działania leku jest zbliżona do mechanizmu Naltrexonu, firma Lundbeck zapewnia jednak, że nowy preparat ma lepsze właściwości farmakokinetyczne i jest lepiej tolerowany przez pacjentów.
Nadając tak przewrotny tytuł dla tego wpisu zwracamy uwagę na nowe spojrzenie na problem uzależnienia. W dotychczasowych modelach terapeutycznych jedynym celem było uzyskanie i utrzymanie 100% abstynencji. Niestety założenia te często wywoływały sprzeciw pacjentów, brak akceptacji już na pierwszych etapach leczenia. Pacjenci którzy łamali założenia trzeźwości byli często relegowani z grup i ośrodków terapeutycznych. Nowe trendy nazywane często terapią skoncentrowaną na redukcji szkód wynikłych z uzależnienia, próbują dojść do pełnej abstynencji etapowo. Za pierwszy etap uznają uzyskanie u pacjenta choćby częściowego krytycyzmu, wglądu, dopiero w następnych krokach chcą pogłębiać proces. Więc Selincro, które ma ograniczać picie alkoholu u osób uzależnionych, przez co powinno redukować powikłania zdrowotne, społeczne, ekonomiczne, emocjonalne wpisuje się w taki model trafnie.
Ciekawe dlaczego jedna z powszechniejszych chorób przewlekłych nie jest objęta zainteresowaniem medycyny. Uzależnienia dotykają pewnie co 10 człowieka, generują liczne powikłania zdrowotne, w końcowym wyniku mogą i są śmiertelne. Medycy skupili się na leczeniu powikłań a nie przyczyny. Kilka leków w ciągu kilkudziesięciu lat i to dotyczących głównie leczenia uzależnienia od alkoholu i opiatów. Nic się nie dzieje w dziale stymulantów, thc, który jest najpowszechniejszym narkotykiem. Przecież to ogromny rynek zbytu. Ale cieszą choćby i te osiągnięcia. Jak widzę, ze leczenie uzależnień oferują ludzie po szkołach zawodowych i technikum to szczerze wątpię. Jakby cała farmacja i lekarze opuścili swoich pacjentów. Pytanie o spożycie alkoholu w POZ to rzadkość. Wstydliwy temat?
Lek na alkoholizm, zabrzmiało cudownie. A jeszcze gdy dowiedziałem się, że nie muszę utrzymywać abstynencji byłem wniebowzięty. Po kilku podejściach do tzw terapii byłem mocno zdegustowany. Starałem się jednak po kilku, kilkunastu tygodniach łamałem abstynencję. Zawsze jakieś emocje zdecydowały o tym, że zapiłem. Wtedy wyrzucali mnie z grupy i w zasadzie wciąż musiałem zaczynać od nowa. Śledziłem temat leczenia alkoholizmu i gdy przeczytałem artykuł o Selincro na stronie prywatnego psychiatry, postanowiłem, że się umówię i poznam szczegóły.Psychiatra prawie godzinę mnie badał po czym dał mi kontakt do terapeuty i przepisał Nalmefen. Objaśnił, że powinienem sam decydować o tym kiedy mam go przyjąć. Z założenia zawsze wtedy gdy planuję złamać abstynencję. Moje zdziwienie było ogromne gdy po zażyciu tabletki sięgnąłem po alkohol. Czułem, ze działa ale to działanie znacznie różniło się od dotychczasowych doświadczeń. Zawsze gdy piję pierwsze dawki alkoholu po jakiejś przerwie doznaję czegoś na kształt euforii. Skacze mi nastrój, staję się wielomówny, mam poczucie ciepłą i szczęścia. Kolejne dawki alkoholu już tak mnie nie błogosławią. Natomiast odczuwam przymus dalszego picia i tracę kontrolę. W przypadku przyjęcia Nalmefenu euforia się nie pojawia. Można powiedzieć, że zachowuję trzeźwy umysł. Nie pojawia się też przymus picia kolejnych dawek. Jak dla mnie szok. Przyznam się, że próbowałem to „przepić” i wynik był tragiczny, już po stosunkowo małych jak dla mnie dawkach w okolicach 300 ml wódki czułem się źle. Miałem zawroty głowy, złe samopoczucie, trochę jakbym miał kaca ze wstrętem do alko. Równolegle nie zaniedbywałem terapii. Po kilku miesiącach pojawiła się chęć zrezygnowania z alkoholu. Obecnie od prawie roku jestem trzeźwy, nadal spotykam się z terapeutką. Teraz jest to raczej osobisty rozwój niż terapia odwykowa. Dla mnie to leczenie okazało się skuteczne ale wiem, ze kilku kolegom nie powidło się podobnie. Jednak ci którzy przyjmują lek piją znacznie mniej i co z tego wynika ograniczyli szkody wywołane alkoholem. Pozdrawiam
Naprawdę bardzo trudno znaleźć profesjonalnego lekarza zajmującego się leczeniem uzależnień. Większość kadry to mam wrażenie ludzie z problemem, ciągle coś napominają o szukaniu przyczyn picia i podobne bzdury. Nie traktują alkoholizmu i jego leczenia naukowo tylko chcą się pozwierzać. Może to i miłe ale chyba nie każdemu potrzebne. Najpierw sieć, informacja, później znalazłem lekarza z doświadczeniem w stosowaniu nowoczesnego leczenia i od kilku miesięcy mam spokój, z alkoholem. Te nowe leki są naprawdę bardzo skuteczne. Nie neguję terapii ale nie każdemu służy a znaleźć profesjonalnego terapeutę też graniczy z cudem. Gadki i jak się z tym czujesz wskazują na brak wiedzy u terapeuty.
Znacznie się poprawiło w dziedzinie prywatnych ośrodków leczenia uzależnień. Obecnie już większość takich ośrodków posiada rejestrację w rejestrze Wojewody. Natomiast jest jeszcze wiele do poprawienia. Niektóre ośrodki oferują detoksykację nie zatrudniając lekarzy,nie posiadają oddziałów detoksykacyjnych, lekarze przyjeżdżają jedynie na wizyty z reguły raz w tygodniu, to stanowczo nie odpowiada standardom opieki nad detoksykowanym pacjentem. Istnieją ośrodki które nie zatrudniają personelu medycznego. Np leki wydaje terapeuta a to już kryminał, jeżeli dojdzie do jakiegokolwiek zdarzenia medycznego odpowiedzialność karna nie ominie terapeuty jak i właściciela ośrodka. Jednak najbardziej ucierpi pacjent który może stracić życie.