W pojęciu medycznym narkomania to stan intoksykacji okresowej lub przewlekłej, wynikający z powtarzającego się przyjmowania narkotyków. Jest to pojęcie ogólne, dziś w zasadzie stosowane do przyjmowania klasycznych narkotyków stricte. Wyróżniamy również mniej ogólne definicje: toksykomania, alkoholizm a także wyróżniona przez WHO w 1968 roku lekomania. Istnieje wiele leków mających wpływ na nasze zachowania, przeżycia, emocje, większość z nich lub praktycznie wszystkie mogą prowadzić do uzależnienia. Najczęściej spotykamy się z zależnością od leków: uspokajających i nasennych, w tej grupie obecnie prym wiodą BZD czyli Benzodiazepiny, narkotycznych leków przeciwbólowych, pochodnych opioidów, leków psychostymulujących.
Leczenie lekomanii stanowi dla zespołów terapeutycznych trudny i złożony problem. Większość z osób uzależnionych pierwsze zalecenia przyjmowania leków otrzymała od lekarzy. Powodem były ich pierwotne dolegliwości: zaburzenia lękowe, zaburzenia snu, ból, zaburzenia aktywności i koncentracji. Zdecydowana większość leków uzależniających posiada działanie euforyzujące, poprawiające nastrój, działają one praktycznie natychmiast po zażyciu. To subiektywne wrażenie poprawy, dobrego samopoczucia jest dla pacjentów pociągające, atrakcyjne, dlatego decydują się przyjmować leki niezgodnie z zaleceniami i wskazaniami. Zdarzają się przypadki przyjmowania dawek wielokrotnie przewyższających terapeutyczne, również okres przyjmowania, z reguły określony do kilku tygodni, nie jest przestrzegany przez pacjentów. Wymuszają oni wypisywanie kolejnych recept, zmieniają lekarzy uzyskując kolejne dawki. Niestety gdy rozwinie się zespół uzależnienia, przymus przyjęcia kolejnych dawek i wzrastająca tolerancja są nieuniknione. Pacjenci nie mogą już zaprzestać nagle intoksykacji, w razie nie przyjęcia kolejnych dawek pojawiają się objawy abstynencyjne. Niektóre z nich są przykre, np. ból, niepokój, bezsenność, niektóre groźne, padaczka, psychozy, zaburzenia świadomości. Jednocześnie stałe przyjmowanie prowadzi do powikłań: otępienia, zaburzenia funkcji poznawczych, zaburzeń pamięci, koncentracji, urazów, wypadków, skrajnie niewydolności krążeniowej, oddechowej, śmierci.
Dlatego osoby przewlekle przyjmujące leki odurzające powinny zwrócić się o pomoc do specjalistów. Dobrym rozwiązaniem jest konsultacja w Poradni Leczenia Uzależnień, wizyta u psychiatry, można też zacząć od porady lekarza POZ, który powinien skierować pacjenta do odpowiedniego specjalisty. Niestety część pacjentów musi liczyć się z koniecznością hospitalizacji. Narodowy Fundusz Zdrowia przewidział konieczność leczenia szpitalnego dla pacjentów uzależnionych od BZD przez okres 56 dni w oddziałach zamkniętych.
O skali zjawiska może świadczyć fakt, że według niektórych badań naukowych, 15% populacji klasy średniej w krajach rozwiniętych jest uzależniona od Benzodiazepin i leków nasennych.
Opracowano na podstawie źródła https://medox.org.pl/leczenie-lekomanii/
Miałam problemy, kłopoty w pracy, nieudany związek, czułam się źle, nie mogłam spać. Nigdy nie lubiłam alkoholu. którym sporo ludzi „leczy” rany emocjonalne. W związku z tym zwróciłam się o pomoc do swojego lekarza pierwszego kontaktu. Przepisał mi Zolpidem. Prawdę mówiąc ostrzegał mnie, że powinno się go przyjmować sporadycznie i najlepiej gdybym udała się do lekarza psychiatry po profesjonalną pomoc. Ale wiecie, brak czasu, koszta, poza tym zolpidem działał. Początkowo brałam po jednej tabletce. Gdy zgłaszałam się po kolejne recepty mój domowy odmówił. stwierdził, że wypisał mi już 4 opakowania i koniec bo grozi to lekomanią. Znalazłam w sieci recepty po 50 złotych i tak „rozwiązałam problem” dostępu do leku. Szczerze mówiąc nie wiem kiedy to poszło za daleko, narastało stopniowo, po dwie na noc, później zauważyłam, ze jak nie usnę to jestem odurzona, zaczęłam to wykorzystywać, brałam po kilka. później w dzień, i nie wiem kiedy co godzinę po kilka. Gdy przekroczyłam 100 tabletek dziennie straciłam pracę z powodu odurzania się, rozbiłam auto. A koszty przyjmowania były ogromne. Próby odstawienia samemu tragiczne i nieudane, po ataku padaczki który obserwowali rodzice wszystko wyszło na jaw. Żaden psychiatra nie chciał podjąć się leczenia tego w domu, otrzymałam skierowanie do oddziału detoksykacyjnego w którym wytrzymałam dwa dni, były tam naprawdę złe warunki. Rodzice pożyczyli mi pieniądze i skorzystałam z prywatnej Kliniki, którą szczerze polecam. Pod opieką lekarzy odstawiłam leki w ponad miesiąc. Było bezpiecznie i miałam opiekę terapeutów oraz psychiatrów, nieocenione były też pielęgniarki. Naprawdę szczerze polecam Medox w Modlinie. Ja nie przyjmuje już leków od 6 miesięcy i nie odczuwam potrzeby ich przyjmowania ale spotkałam na odwyku kilka osób dla których był to już kolejny detoks, wiec wiem, ze nie jest łatwo.